Żona przytyła. Kocham ją, ale martwię się o jej zdrowie. Co robić?

Nadwaga i otyłość stanowią ogromny globalny problem zdrowotny. Uznawana jest za chorobę cywilizacyjną. Śmiało można powiedzieć, że mamy do czynienia z pandemią otyłości. Statystyki pokazują, że 53% kobiet i 68% mężczyzn w Polsce ma nadwagę, natomiast otyłość dotyka 25% mężczyzn i 23% kobiet. Dane te są przerażające. Nie chodzi tu bowiem wyłącznie o kwestie estetyczne, a przede wszystkim konsekwencje, jakie niesie ze sobą nadwaga i otyłość. Zalicza się do nich m.in.

  • cukrzycę;
  • nadciśnienie;
  • chorobę wieńcową;
  • problemy hormonalne;
  • miażdżycę;
  • nowotwory;
  • i wiele innych.

Nic dziwnego, że osoby mające w swoim bliskim otoczeniu kogoś z nadwagą, obawiają się konsekwencji, do jakich może ona doprowadzić. Trzeba coś z tym zrobić – to wiemy. Często jednak nie wiemy, w jaki sposób rozmawiać o osobą otyłą. Obawiamy się, że uwagi z naszej strony zostaną odebrane jako atak i krytykę. Nie wiemy, jak bliska nam osoba odbierze informację, że w naszej opinii powinna zrzucić kilka kilogramów. Niewątpliwie to bardzo drażliwy temat, szczególnie jeśli chodzi o kobiety. Nawet jeśli zdają sobie sprawę, że są „przy kości”, to rozmowa o tym może być wyjątkowo trudna.

Jak o tym rozmawiać, by nie sprawić przykrości?

Z takim pytaniem zgłosił się do nas pan Michał. Opisał sytuację, w jakiej się znajduje. W swoim liście nie ukrywa bezradności. Oto jego słowa:

Zgłaszam się do Państwa, ponieważ nie wiem, jak powinienem się zachować. Bardzo martwię się o moją żonę. Jeszcze parę lat temu prowadziliśmy aktywny tryb życia. Asia nigdy nie należała do najszczuplejszych kobiet, ale nie miała nadwagi. Często jeździliśmy na rowerach, uwielbialiśmy wspólne wyprawy w góry. Nasz sposób żywienia był normalny. Jak w większości domów. Gotowaliśmy tradycyjne polskie dania, raz na jakiś czas pozwoliliśmy sobie na pizzę czy innego „gotowca”, jednak nie zdarzało się to często. Wszystko zmieniła pandemia. Ja pracowałem jak dotychczas, jednak Asia przeszła na tryb zdalny. Większość dnia spędzała przed komputerem, coraz częściej na jej biurku zauważałem czekoladę czy colę. Regularność posiłków poszła w zapomnienie. Ja sam przygotowywałem sobie śniadanie, a po powrocie z pracy czekała na mnie pizza, oczywiście nie domowa, a zamówiona przez żonę. Na początku nawet mi to nie przeszkadzało, jednak już po paru dniach zaczęło mi brakować tradycyjnej pomidorowej, ogólnie domowego jedzenia. Po pracy coraz częściej jeździłem do mamy, by zjeść coś normalnego. Tłumaczyłem mamie, że Asia jest zapracowana, a mama – jak to mama – podawała także i dla niej obiady. Dojadała je często późnym wieczorem, przy czym nie rezygnowała z gotowców, coli, czekolady… Nigdy dokładnie nie wiedziałem, ile waży żona, ale jak na moje oko wciągu roku pracy zdalnej przytyła ze 20 kg. Rzadko wychodziła z domu, a coraz bardziej krągły brzuszek i uda kryła pod luźnymi koszulkami. Głupio mi jej powiedzieć, że przytyła i powinna coś ze sobą zrobić. Bardzo ją kocham, to wspaniała i ciepła kobieta. Nawet nie przeszkadzają mi te jej krągłości, ale martwię się o jej zdrowie. Proszę o poradę, jak to rozegrać, by jej nie urazić, a uświadomić jej, że powinna zmienić swoje nawyki? Nadal pracuje zdalnie, miała możliwość powrotu do pracy na tradycyjnych warunkach, ale ewidentnie przypasowało jej pracowanie w domu. Proszę o poradę – co mogę zrobić?

„Słowa uczą, przykłady pociągają”  – Tytus Liwiusz

Odnosząc się do wyżej opisanej sytuacji, ciężko jest określić, jak zareagowałaby żona, gdyby usłyszała wprost: „zrób coś ze sobą, bo przytyłaś”. To temat, do którego raczej lepiej by było podejść delikatnie. Można np. celowo przy żonie zacząć oglądać filmy, czytać artykuły dotyczące zdrowego stylu życia i odżywiania. Zacząć od siebie, niczego jej nie sugerując. Przygotowywać samodzielnie zdrowe posiłki, proponując żonie, by wspólnie zasiąść do stołu podczas obiadu. Jest szansa, że jeśli żona zauważy, że mąż zaczął szczególnie dbać o zdrowie, sama poczuje potrzebę i chęć zmian.

Warto też zaproponować powrót do dawnych, wspólnych pasji. Nie robić tego na zasadzie: „rusz się w końcu z domu” – takie słowa mogą zniechęcić. Zdecydowanie lepiej zabrzmi propozycja, by spędzić wspólnie czas na świeżym powietrzu. Mała przejażdżka rowerowa, czy spacer. Warto przy tym podkreślać, że świeże powietrze dobrze zrobi wam obojga i oderwać się od obowiązków.  Czy to zadziała? Pewności nigdy nie mamy, jednak nic tak nie porywa nas do zmian, jak przykład dany przez najbliższą osobę.

Mama, przyjaciółka, a może siostra? – warto podjąć rozmowę

Kobieta zdecydowanie lepiej przyjmie szczerą opinię od innej kobiety, szczególnie jeśli chodzi o temat dość krępujący. W tym przypadku warto znaleźć osobę, do której mamy pełne zaufanie i gwarancję dyskrecji. Jeśli przykładowo jest to siostra partnerki, warto szczerze z nią porozmawiać i poprosić o pomoc. Prawdopodobnie ma ona pełną świadomość, że nasze obawy o zdrowie żony są uzasadnione. Jeśli siostra, czy inna bliska kobieta zgodzi się na rozmowę z żoną, to jest nadzieja, że to zaowocuje. Być może początkowo będzie czuła się zmieszana lub zdenerwowana, ale jest szansa, że to przemyśli i podejmie odpowiednie kroki do zmian.

Inna opcja – pakiet badań w prezencie

Zbliżają się urodziny, imieniny, a może rocznica, czy dzień kobiet? Obecnie panuje moda na pakiety badań w prezencie. Warto zrobić to wspólnie, zafundować taki pakiet badań zarówno żonie jak i sobie. Otrzymując taki prezent, jest szansa, że żona nie podejdzie do tego krytycznie, a odbierze to jako troskę i wyraz miłości. U osób otyłych zazwyczaj wyniki badań nie będą idealne, być może lekarz, który będzie omawiał z żoną wyniki badań, sam zasugeruje jej, że powinna zrzucić parę kilogramów.

Temat jest trudny, jednak jak widać są sposoby, by sobie z tym poradzić. Pamiętajmy, że zawsze musimy zacząć od siebie, nawet jeśli nam samym te zmiany wydają się nie potrzebne. Nasze pragnienie zmian, o ile będziemy wytrwali, prawdopodobnie udzieli się także naszym bliskim. Potrzeba przy tym cierpliwości i konsekwencji, ale jest duża szansa, że to zaowocuje.

Kamila Em.

1 komentarz

  1. Artur Odpowiedz

    Mówi się – „schudnij spaślaku, nie ożeniłem się z utuczoną maciorą! zacznij dbać o siebie albo rozwód i będziesz płaciła alimenty na dziecko i alimony na mnie”.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.