Początki żylaków powrózka nasiennego dotykają już młodych mężczyzn, nawet w ostatniej fazie dojrzewania płciowego, czyli (średnio) przed osiemnastym lub dwudziestym pierwszym rokiem życia. Lekarze szacują, że z chorobą tą obecnie, nieświadomie boryka się blisko 15 procent dojrzałych mężczyzn, najczęściej wstydliwie unikając diagnozy lekarskiej, a tym samym odbierając sobie szansę na pełne wyleczenie tego, w pełni rozpoznanego medycznie i całkowicie uleczalnego schorzenia.
Najczęściej do diagnozy dochodzi dopiero w sytuacji diagnozy i leczenia niepłodności, bo aż 30 do 40 procent mężczyzn, usiłujących ustalić przyczyny problemów ze swą płodnością, dowiaduje się, że źródło ich problemów to właśnie żylaki powrózka nasiennego.
Żylaki powrózka nasiennego można wyczuć podczas samodzielnego badania jąder!
Z anatomicznego punktu widzenia żylaki powrózka nasiennego są szkodliwą deformacją naczyń żylnych odpowiadających za krążenie krwi w obrębie moszny mężczyzny. W sytuacji zmiany chorobowej tworzą się one jako wadliwe poszerzenie, skręcenie i wydłużenie mosznowych naczyń żylnych, gromadzących krew pochodzącą z jądra w formie tak zwanego splotu wiciowatego. Splot ten jest częścią odcinka mosznowego, zlokalizowanego nad każdym z jąder.
W odcinku mosznowym znajduje się bowiem właśnie powrózek nasienny, w którym tworzą się następnie żylaki. Przeprowadzając delikatnie samobadanie moszny, można wówczas łatwo wyczuć miękkie guzki o różnej wielkości będące żylakami. Antropolodzy twierdzą, że żylaki powrózka nasiennego to ludzki koszt ewolucji, bowiem wyprostowana postawa ciała i siedzący tryb życia są główną przyczyną zastoju w żyłach wewnątrz moszny.
Współczesny mężczyzna, który spędza większość życia w dwunożnej, pionowej postawie ciała, unieruchamia również niemalże całkowicie jądra i ich okolice mosznowe, a taka jest właśnie przyczyna powstania żylaków powrózka nasiennego: brak drożności układu krwionośnego w okolicy jądrowo-mosznowej. jeżeli więc wyczuwamy w okolicy jąder i moszny jakiekolwiek guzki, nawet bezbolesne, należy niezwłocznie zgłosić się do lekarza.
Leczenie żylaków powrózka nasiennego – operacja chirurgiczna!
Choć żylaki powrózka nasiennego nie są chorobą trudną do wyleczenia, konieczna będzie w tym przypadku operacja chirurgiczna, bez której – wtórnie – może dojść do niepłodności. Zabieg taki wykonuje się standardowo w znieczuleniu miejscowym albo pod pełną narkozą, w zależności od ilości i wielkości żylaków. Możliwa jest zarówno tradycyjna metoda operacji chirurgicznej, jak i zabieg laparoskopowy.
Procedura zabiegowa nie należy do trudnych i została bardzo dokładnie wystandaryzowana, dzięki czemu zabieg nie niesie z sobą większego ryzyka medycznego. Lekarz lokalizuje poszczególne żylaki, separuje je i na końcu chirurgicznie podwiązuje. Cały zabieg trwa średnio od 30 minut do godziny, a pobyt w szpitalnym oddziale chirurgicznym ogranicza się do jednej lub dwu dób. Reszta leczenia przebiega już ambulatoryjnie. Ból pozabiegowy usuwany jest lekami przeciwbólowymi schładzaniu opuchlizny pooperacyjnej przy pomocy kostek lodu.
Mimo lęków mężczyzn nie jest on dotkliwy i łatwo poddaje się usunięciu farmakologicznemu. Już po dwu tygodniach mężczyzna może wrócić do całkowitej aktywności życiowej, w tym seksualnej. Zabieg chirurgicznego leczenia żylaków powrózka nasiennego bardzo rzadko wywołuje powikłania pooperacyjne. Rzadko mają również nawroty w postaci powstania nowych żylaków. Dzieje się tak tylko wtedy, kiedy nie udało się zlokalizować wszystkich zmian żylakowych lub nie każde ze zmienionych naczyń żylnych były zamknięte podczas operacji, a ma to miejsce tylko w bardzo zaawansowanym stadium choroby.
Wówczas powtarza się procedurę chirurgiczną i zwykle wystarczy drugi zabieg, by w pełni usunąć żylaki. Chirurdzy naczyniowi podkreślają więc, że nie należy obawiać się diagnozy i leczenia żylaków powrózka nasiennego, bo choroba jest obecnie całkowicie wyleczalna, zaś poprawa jakości życia i dbałość o męską płodność są stawką wartą przełamania bariery wstydu, której najbardziej obawiają się mężczyźni.
Autor: Anna Kapusta
Dobrze, że coraz częściej mężczyźni zaczynają rozumieć własną płodność. Pozytywna zmiana!