Syn przyznał, że jest gejem – jak się z tym pogodzić

Związki homoseksualne istniały od zawsze, jednak pary nie afiszowały się z tym. Było to raczej tematem tabu, starano się, by jak najmniejsza ilość osób wiedziała o ich orientacji seksualnej. Obecnie sytuacja wygląda inaczej. Są kraje, które dopuszczają małżeństwa homoseksualistów, a sam fakt, że ktoś jest gejem czy lesbijką nie wzbudza już takiego poruszenia w społeczeństwie. Łatwo się na to patrzy z zewnątrz, jednak jeśli dotyka to kogoś z naszej rodziny, to niejednokrotnie wszystko wywraca się do góry nogami. Poniżej prezentujemy list Pani Ireny, która nie potrafi zaakceptować orientacji seksualnej swojego syna.

Nigdy tego nie zaakceptuję…”

Witam, piszę do Państwa, ponieważ jestem zrozpaczona. Sprawa dotyczy mojego syna, który niedawno oficjalnie oświadczył, że jest gejem. Tak naprawdę od lat podejrzewałam, że coś z nim jest nie tak, przebierał się w moje sukienki, robił sobie w nich zdjęcia. Próbowałam sobie wmówić, że to jedynie dla zabawy. Był czas, że spotykał się z dziewczyną, jednak nie trwało to zbyt długo. Potem wychodził ukradkiem na spotkania, nie mówił z kim. Miałam nadzieję, że to dziewczyna, że po prostu jeszcze nie chce oficjalnie jej przedstawić. Teraz, gdy przyznał wprost, że ma chłopaka wpadłam w szał. Przepłakałam wiele nocy, nie mogłam spać. Próbowałam rozmawiać, tłumaczyć, że to pewnie tylko pęd za modą, że wyróżniać się można w inny sposób. Doszło do tego, że przestaliśmy rozmawiać, a syn ze swoim partnerem wyjechał do Holandii. Proszę, napiszcie mi, co powinnam zrobić w tej sytuacji? Nigdy tego nie zaakceptuję, a jednocześnie nie chcę stracić kontaktu z jedynym synem. Dodam jeszcze, że mój mąż ma zupełnie inne podejście do sprawy. Właściwie nie zaskoczyła go ta informacja. Jest zdania, że najważniejsze, by syn był szczęśliwy. Że to dla niego priorytet. Ja jednak nie umiem patrzeć na to z takiej perspektywy, jak mój mąż.

CZAS ROBI SWOJE

W życiu niejednokrotnie jest tak, że spadają na nas trudności, które wydają się być nie do przeskoczenia. Sytuacje, o których myślimy, że nie poradzimy sobie z nimi nigdy. Zawsze warto spojrzeć wstecz, przypomnieć sobie trudności z przeszłości, które jednak jakoś udało się rozwiązać bądź się z nimi pogodzić. Tutaj jest podobnie. Potrzebny jest czas. Jeżeli jesteśmy w stanie coś zmienić, możemy podejmować działania. Tutaj jednak jest inaczej. Nie da się zmusić kogoś do zmiany orientacji seksualnej. To kwestia indywidualna. Wszelkie próby nakłaniania do zmian, prezentowanie własnego punktu widzenia i nieustanne przypominanie o braku akceptacji w niczym nie pomoże. Wręcz przeciwnie. Człowiek, który wie, że jest nieakceptowany taki, jaki jest nie będzie chciał utrzymywać dalszych relacji. To może zabrzmi dość brutalnie, jednak są tylko dwie drogi – akceptacja bądź utrata więzi.

WSPARCIE TERAPEUTYCZNE

Zdarza się, że nie jesteśmy pewnych trudności przepracować sami. Jeżeli przez dłuższy czas wciąż nie możemy pogodzić się z sytuacją, w jakiej się znajdujemy warto znaleźć odpowiednio wykwalifikowanego terapeutę bądź psychologa, który pomoże nam spojrzeć inaczej na naszą sytuację. Często w relacji terapeutycznej sami znajdujemy inne rozwiązania, zauważamy sprawy w innym świetle. Warto z tego skorzystać.

Ważne: Nie należy mylić homoseksualizmu ze zwykłym wymysłem, czy tymczasowym wybrykiem. Jest to trwała preferencja seksualna, z której nie da się (jak się niektórym wydaje) wyleczyć. Jak podkreślają psycholodzy, z orientacją seksualną się rodzimy.

OTWÓRZMY SIĘ NA ROZMOWĘ

Warto pamiętać, że dziecko z odmienną orientacją seksualną to wciąż nasze dziecko. To nadal człowiek, który ma uczucia, emocje, który potrzebuje relacji z najbliższymi. Uwierzmy, jemu też jest ciężko. Warto spróbować porozmawiać szczerze o uczuciach, które mu towarzyszą, co go boli. Nie patrzmy na dziecko wyłącznie przez pryzmat homoseksualizmu. Nawet jeśli do pełnej akceptacji zaistniałej sytuacji daleka droga, to szczera rozmowa, bez krzyków i nerwów powinna sprawić, że zarówno my, jak i nasze dziecko poczuje się zdecydowanie lepiej.

Reasumując, warto przede wszystkim zwrócić uwagę na słowa zawarte w liście: najważniejsze, by syn był szczęśliwy. Podejście ojca chłopaka jest jak najbardziej słuszne. Naturalnie każdy rodzic pragnie, by dziecko było szczęśliwe. Nie zawsze nasze plany względem dziecka są tymi najlepszymi. Każdy człowiek wybiera swoją drogę życia. Nie buntujmy się przed tym, gdyż sami też nie chcielibyśmy, by ktoś nam mówił, jak i z kim mamy żyć. Jeśli nie potrafimy tego zaakceptować, dajmy sobie szansę pomóc korzystając ze wsparcia specjalistów.

Kamila Małek 

18 komentarze

  1. Ewelina Lasończyk Odpowiedz

    Hmmm mam same córki ale nie mam zamiaru wnikać w ich życie intymne, byle będą szczęśliwe i nikt ich nie skrzywdzi ….

  2. Aneta Anet Ania Odpowiedz

    Myślę że ciężko by mi z tym było ale kocham i akceptuję . Chciałbym żeby moje dzieci odniosły życiowy sukces w postaci swojego wewnętrznego szczęścia… Trzymam za nich kciuki.

  3. Eve Janusz Odpowiedz

    “Najważniejsze żeby syn był szczęśliwy” – oczywiście. Ale mama ma swoje uczucia, emocje i nie wolno ich spychać, tak jak syn ma prawo być szczęśliwy tak i musi być przestrzeń na emocje mamy – jakiekolwiek nie są

  4. Marta Paulina Bednarczyk Odpowiedz

    To jest wielka sztuka zaakceptować. Wielokrotnie mówimy, że byśmy akceptowały, szacunek to podstawa itd.
    Jednak czy jesteśmy tacy ?
    Zdecydowanie łatwiej nam akceptować, gdy sytuacja nie dotyczy nas bezpośrednio. Tak już jest, to jest wpisane w nasz światopogląd niejednokrotnie. A wspomniana akceptacja nie mylić z tolerowaniem to wielka sztuka na którą nie wszystkich stać.

  5. Katarzyna Zajfert Odpowiedz

    katastrofa co to kogo interesuje kto z kim śpi,z kim chce żyć,to jego sprawa i tylko jego,jak się komuś nie podoba to wcale nie musi to chłopaka życie,ja się martwię czy moje dziecko jest zdrowe,chce by było szczęśliwe bez względu na płeć partnera, były takie związki od zarania świata,tylko kościoły twierdza ze to jest bee

  6. Beata Karyna Czech Odpowiedz

    Zawsze powinna matka wspierać swoje dzieci, obojętnie jakiej jest orientacyj, każdy ma prawo żyć własnym życiem, to w takim razie ta osoba nie dorosła do roli matki, jeśli nie umie zaakceptować własnego dziecka takim jakim jest.

  7. Anna Kuźniar Odpowiedz

    Zaakceptowałabym. Pewnie gdzieś przez moment byłoby mi trudno ale to moje dziecko. Zresztą…. czy gej … czy lesbijka…. czy hetero…. najważniejsze by dziecko moje było dobrym człowiekiem. Zdrowym, szanowanym, szczęśliwym

  8. Jadwiga Jastrzębska Odpowiedz

    Ma pani mądrego męża,Pani jako matka straci kontakt z synem,wtedy nawet rwanie włosów z głowy nie pomoże,dziecko kocha się jakim jest a nie jakim by się chciało żeby był…..

  9. Agnieszka Grzybowska Odpowiedz

    Kochani może głupie i zaściankowe Mam troje nastolatków w tym dwoje niepełnosprawnych głęboko upośledzone średnia córka zdrowa i wydaje mi się że najważniejsze zdrowie wszystko inne na drugim planie Jednak raczej by mi było trudno zaakceptować odmienność mojej córki bardziej tolerancyjny człowiek jest do obcych bo stoi z boku i ma inny punkt widzenia A może to ja jestem złą matką bo mając dwójkę niepełnosprawnych dzieciaków od zdrowego oczekuje za dużo chociażby podświadomie

  10. Bogusia Zwijacz-Kozica Odpowiedz

    Wydaje mi się ze matce łatwiej się z tym pogodzić niż ojcu. Ja jestem tolerancyjna ale mój mąż już nie koniecznie.

  11. Monika Piasek Odpowiedz

    Sama nie wiem, może fajnie byłoby mieć drugą kobietę do pogadania na Święta, ale jak wredota, to wolałabym drugiego chłopaka
    Poważnie, a co mi tam, to nie ja będę z nim/nią żyła.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.