Często zdarza się, że dzieci uskarżają się na różnego rodzaju bóle. Ból głowy, brzucha, nudności, biegunki czy częste oddawanie moczu. W tej sytuacji najczęściej udajemy się z dzieckiem do lekarza. Jeśli wyniki okazują się być prawidłowe, zastanawiamy się, czy dziecko symuluje, czy może lekarz nie podszedł do sprawy zbyt poważnie. Jest to sytuacja stresująca zarówno dla rodziców, jak i dla dziecka. Warto jednak wziąć pod uwagę, że tego typu dolegliwości nie koniecznie mają podłoże w niedyspozycji fizycznej. Często nie uświadamiamy sobie, że tego typu bóle mogą wiązać się z czynnikami psychologicznymi bądź emocjonalnymi.
JAKIE JEST ŹRÓDŁO DOLEGLIWOŚCI PSYCHOSOMATYCZNYCH?
Układ nerwowy u dzieci ciągle się rozwija i nie jest jeszcze w pełni ukształtowany. Zdarzają się sytuacje, gdy dziecko nie jest w stanie nazwać i przeżywać emocji, których doświadcza. Nie zawsze potrafi powiedzieć, co je martwi, czego się boi. Mogą wówczas pojawić się objawy somatyczne. Dziecko faktycznie odczuwa ból – nie symuluje i nie ma nad tym kontroli. Objawy te są konsekwencją dyskomfortu psychicznego, który jest wyparty ze świadomości dziecka. Jakie sytuacje mogą przyczynić się do wystąpienia dolegliwości psychosomatycznych?
- oczekiwanie na określone wydarzenie – np. sprawdzian w szkole, występ publiczny, wyjazd rodzinny, wizyta u stomatologa;
- stres i napięcie;
- znalezienie się w nowej, trudnej sytuacji – np. rozwód rodziców, zmiana miejsca zamieszkania, zmiana szkoły bądź przedszkola, narodziny rodzeństwa;
- nadwrażliwość;
- niska odporność na stres;
- trudności w relacjach z rówieśnikami – np. dręczenie, czy wyśmiewanie przez kolegów;
- lęk – dziecko nie jest w stanie określić czego się obawia (nie należy mylić lęku ze strachem);
- niska samoocena;
- trudności w wyrażaniu emocji;
JAKIE FORMY DOLEGLIWOŚCI PSYCHOSOMATYCZNYCH NAJCZĘŚCIEJ WYSTĘPUJĄ U DZIECI?
U małych dzieci najczęściej objawiają się bólem brzucha lub głowy. Zdarza się także, że dziecko skarży się na ból, ale nie jest w stanie go zlokalizować. Nie potrafi wskazać dokładnie miejsca, gdzie go boli, skargi są niejasne i mało precyzyjne. U starszych dzieci i młodzieży objawy bywają bardziej niespecyficzne. Zalicza się do nich:
- zawroty głowy;
- omdlenia;
- duszności;
- kołatania serca;
- bóle w klatce piersiowej;
- brak apetytu bądź nadmierny apetyt;
- częstomocz, moczenie się;
- nadpotliwość;
- bóle mięśni, kości i stawów;
- swędzenie skóry;
- duszący, męczący kaszel;
- osłabienie;
- trudności w przełykaniu.
W JAKI SPOSÓB MOŻEMY POMÓC DZIECKU?
Kluczem do wyeliminowania dolegliwości psychosomatycznych jest nauczenie dziecka, jak rozpoznawać towarzyszące im emocje i w jaki sposób sobie z nimi radzić. Nie ma powodów do obaw, gdy symptomy wspomniane powyżej zdarzają się jednorazowo, np. przed sprawdzianem czy wystąpieniem publicznym. Warto jednak zadbać o to, by regularnie rozmawiać z dzieckiem o jego trudnościach, budować zaufanie i okazywać zrozumienie, nagradzać je i chwalić, doceniać nawet drobne osiągnięcia. W rozmowach nie bójmy też mówić się o naszych doświadczeniach z przeszłości. Opowiadajmy, co w latach młodości stresowało nas, co budziło nasze obawy, tłumaczmy, jak sobie z tym radziliśmy. Gdy mamy poczucie, że nie jesteśmy poradzić sobie na własną rękę, warto znaleźć dobrego psychoterapeutę lub psychiatrę dziecięcego, który zdiagnozuje problemy emocjonalne dziecka oraz pomoże w identyfikacji okoliczności przyczyniających się do występowania niechcianych objawów.
Jednej z takich sytuacji doświadczyła pani Żaneta, która zechciała podzielić się z czytelnikami, co spotkało jej syna.
Postanowiłam opisać historię, która przydarzyła się mojemu 6-letniemu synowi. Pewnej nocy obudził się z okropnym bólem brzucha. Dosłownie zwijał się z bólu. Pisk, płacz nie do opisania. Mąż zabrał syna do szpitala, po wstępnych badaniach okazało się, że nic mu nie jest. Po kilku godzinach wrócili do domu. Piotruś cały następny dzień czuł się doskonale. Bawił się, łobuzował, nie przejawiał żadnych oznak choroby. Niestety w nocy problem powrócił. Dokładnie to samo, silny ból brzucha, płacz – nie do wytrzymania. Tym razem już lekarze zdecydowali, że zostaniemy na oddziale na obserwacji. Dziecku zrobiono wszelkie możliwe badania. Wszystkie parametry były bardzo dobre, a sytuacja powtórzyła się jeszcze kilkukrotnie w następnych nocach. To było coś okropnego. Syn tak płakał, że nikt na oddziale nie mógł spać. Płakałam razem z nim. Myślałam, że dziecko mi umiera. Będąc jeszcze w szpitalu, za namową siostry skontaktowałam się z terapeutą dziecięcym telefonicznie. Wówczas pierwszy raz usłyszałam, że jest coś takiego, jak bóle psychosomatyczne. Pani terapeutka zaleciła, by wieczorem przed snem zabrać dziecko do sali zabaw w szpitalu, dać mu kredki, kartkę i poprosić, by namalował, czego się boi. Ku mojemu zaskoczeniu syn faktycznie namalował potwora. Gdy zapytałam, co to jest, syn odpowiedział, że widział go w bajce i bardzo się przestraszył, a teraz potwór śni mu się każdej nocy i się go boi. Terapeutka przewidziała, że syn może namalować coś, co może ujawnić źródło dolegliwości psychosomatycznych. Za jej radą powiedziałam synkowi, by tego potwora zniszczył, potargał i podeptał. Tak też zrobił. Następnej nocy nie pojawiły już się żadne bóle. Sami lekarze byli zdumieni, bo rozkładali ręce nad przypadłościami Piotrka.
Jak wynika z relacji pani Żanety czasami rozwiązanie problemu okazuje się bardzo proste. Jeśli sami nie jesteśmy w stanie znaleźć klucza do rozwiązania problemu, nie bójmy się prosić o pomoc specjalistów. Pamiętajmy – to nie jest symulacja. Dziecko, doświadczając bóli psychosomatycznych faktycznie cierpi. Bądźmy dalecy od krytyki i oceny, otoczmy dziecko troską i opieką. Znalezienie źródła dolegliwości psychosomatycznych bywa trudne, jednak jeśli już uda się je odkryć i odpowiednio przepracować, dziecko odzyska radość z życia i zapomni o bólu.
Kamila Małek
doskonale znam temat. Moja córka zawsze przed sprawdzianami w szkole miewa takie dolegliwości. Na początku też myślałam, że to symulacja, jednak po kilku wizytach u terapeuty okazało się, że nie.
Dziękuję za ten artykuł. Osobiście sama przeżyłam podobną sytuację. Syn miał podobne objawy, były wizyty w szpitalu na oddziale dziecięcym oraz bezradność rodzica w tej sytuacji. Czuwasz w nocy przy dziecku, które zwija się z bólu i nic nie możesz zrobić, żadne leki nie działają. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i taka sytuacja nie miała już miejsca. Dzięki, że ten temat jest poruszony i dzięki tym wskazowkom może uda się pomóc niejednemu dziecku i rodzicom.
Bardzo trafny artykuł, przerabiałam to z córką też miała złe sny i sie bardzo bała wcześniej plakała nie wiedzieliśmy co robić, wtedy gdzieś przeczytałam, że powinna narysować to coś co się boi. Potem nad umywalką spaliliśmy z mężem oraz oczywiście współudziale córki rysunek i wszystko się skończyło. Gratuluję arytkułu
Bardzo ciekawy artykuł.
Artykuł bardzo konkretnie zwraca uwagę i opisuje problem dzisiejszych czasów. Powinien trafić do jak największej grupy rodziców, którzy często nie zwracają uwagi na podobne symptomy u swoich dzieci (z niewiedzy lub – jak sugeruje autorka – myśląc, że dziecko symuluje). Żyjemy w czasach dużego stresu i stałej pogoni za czymś… za pracą, karierą, pieniędzmi, przyjemnościami… tymczasem nasze dzieci, które dopiero będą wchodzić na ścieżkę dorosłości – borykają się z trudnościami, których nie są w stanie samodzielnie ogarnąć i zrozumieć… przeciwstawić się nim! Nie bądźmy obojętni na ich problemy, nie budujmy presji. Rozmawiajmy, starajmy się zrozumieć, obserwujmy, dajmy wsparcie. Pamiętajmy, że każde dziecko jest inne, podąża indywidualną ścieżką i potrzebuje mniejszego bądź większego wsparcia ze strony rodziców.
Dzieci bardzo często emocjeceyrazaja poprzez odczucia bólowe. Tak zwracają, słusznie, na siebie uwagę by rodzić dostrzegł że potrzebuje np jego obecności.
Super artykuł
Mój syn też miał takie problemy przez szkołę… skończyło się usunięciem wyrostka… niestety nauczyciele , pedagodzy nie byli pomocni w rozwiązaniu problemu…
Pamiętam, miałem takie doświadczenia z moją córką, u której lekarze nie potrafili znaleźć przyczyny bólu żołądka, magiczna tabletka od wróżki (placebo) zmieniła sytuację, ale tylko na chwilę. Wiedzieliśmy już jednak, że przyczyn jej zachowania musimy szukać gdzieś indziej. Ból ustąpił trwale dopiero wtedy gdy zacząłem więcej czasu poświęcać córce.
Świetny artykuł, ciekawe ujecie.
Symulant widać po oczach