Mówi się, że muzyka leczy, ponoć jest też dobra na wszystko. A czy może w jakikolwiek sposób wpłynąć na rozwój Twojego dziecka? Jeśli tak, to jaki jest najlepszy czas na pierwszy kontakt z dźwiękami? Przedstawiamy kilka faktów, które pomogą podjąć decyzję w zakresie edukacji muzycznej Twojej pociechy.
Muzyka rozwija umysł dziecka i jego możliwości. Maluchy uczące się gry na instrumencie (również śpiewu), rozbudzają w sobie zdolność abstrakcyjnego myślenia w większym stopniu niż ich rówieśnicy. Do tego dochodzi lepsze radzenie sobie z zadaniami językowymi i matematycznymi. Naukowcy mówią też o pozytywnym wpływie kształcenia muzycznego na inteligencję, koncentrację, pamięć oraz wyobraźnię dziecka. Muzyka wyzwala (uśpione często przez nadmierny kontakt z elektroniką) pokłady logicznego myślenia i pomaga w organizacji codziennych obowiązków. To najważniejsze z pożytków płynących z kształcenia muzycznego, jeśli jednak teoria nie za bardzo Was przekonuje, przedstawiamy bardziej praktyczne podejście.
Dziecięca logistyka
Dzieci ze szkół muzycznych potrafią mądrze zarządzać swoim czasem. Duża liczba obowiązków motywuje je do efektywniejszego działania, a następnie kreatywniejszego wykorzystywania czasu wolnego. Do tego dochodzi niezastąpione działanie muzyki, w postaci niwelowania efektu nudy. Pociecha, która najpierw musi ćwiczyć na instrumencie, a następnie usiąść do nauki, robi to chętniej, niż rówieśnik, którego jedynym obowiązkiem szkolnym jest nauka. Dlaczego? Bo obie aktywności – nauka i muzyka – wykorzystują inne umiejętności, aktywują inne obszary mózgu, dzięki czemu wykonywanie obowiązków staje się procesem bardziej kreatywnym. Mówiąc prościej, dziecko się nie nudzi.
Muzyka nie ma wad?
Oczywiście, nic w życiu nie jest czarne lub białe. Oddanie się muzyce wymaga zwykle wielu poświęceń. Wysyłając swoją pociechę do szkoły muzycznej, musicie wiedzieć, że nie chodzi o sporadyczne obcowanie ze światem dźwięków, ale o codzienną pracę z instrumentem i kształcenie słuchu malca. Jak w każdej dziedzinie, tak i tutaj, bez systematyczności nie ma oczekiwanych rezultatów. A składają się na nią między innymi: codzienne ćwiczenie, liczne występy, uczęszczanie na zajęcia z kształcenia słuchu i rytmiki oraz egzaminy końcowe. Zwłaszcza te ostatnie potrafią sprawiać sporo kłopotów i wywoływać niepotrzebną traumę. Dlatego ważne jest oswajanie malucha ze sceną oraz całym światem muzyki od wczesnych, choć nie najmłodszych lat.
Rozpoczęcie przygody dziecka z muzyką
Tak jak każda edukacja, nauka muzykalności powinna rozpoczynać się w wieku wczesnoszkolnym. Wtedy dziecko najlepiej się rozwija, bo oprócz umiejętności szybkiego zapamiętywania, ma już sporo samokontroli. Ważne jest indywidualne podejście do malucha, żeby nie zrazić go do instrumentu. Oczywiście zdarzają się jednostki, które w wieku 3 lat mają za sobą pierwsze utwory, ale są to raczej wyjątki. Zdecydowana większość dzieci wchodzi do muzycznego świata wraz z rozpoczęciem edukacji szkolnej.
W brzuchu u mamy też chętnie posłucha
Oczywiście wyborów muzycznych warto dokonywać już dużo wcześniej. Każdy rodzic wie, jak ważna jest komunikacja z dzieckiem, nawet tym nienarodzonym. Słuch wykształca się już w czwartym miesiącu życia płodowego, dlatego od początku tych dni warto oswajać maluszka z dźwiękami. Śpiewanie, mruczenie, słuchanie spokojnej muzyki – wszystko to stymuluje rozwój mechanizmów mowy i wrażliwości słuchowej dziecka. Co ważne, głos ojca jest tutaj równie pomocny, jak głos matki.
Jaka szkoła?
Wracając do naszych siedmio- (bądź sześcio-) latków, które wkraczają w okres szkolny… Jeśli chodzi o wybór „muzyka”, to jest on dość szeroki. Swoją pociechę możecie posłać do szkoły ogólnokształcącej, gdzie zajęcia muzyczne przeplatane są z normalnymi i raczej nie kończą się później niż o piętnastej. Wiele dzieci uczęszcza też do szkół popołudniowych, jednak wiąże się to z późnymi powrotami do domu i trudniejszą organizacją czasu. Alternatywą są placówki, takie jak ogniska muzyczne, w których panują swobodniejsze zasady. Będą one dobre dla malców, które chcą grać dla przyjemności, bez obowiązku codziennej praktyki.
Na czym będzie grać?
Ostatnią kwestią, o której warto wspomnieć w zakresie edukacji muzycznej jest wybór instrumentu. Panuje w tym względzie pełna dowolność, chociaż warto wziąć pod uwagę choćby predyspozycje i warunki fizyczne dziecka. Długie paluszki będą na przykład przyjazne w grze na fortepianie, czy skrzypcach, a poczucie rytmu przyda się na perkusji. Decyzja o wyborze instrumentu jest zdecydowanie najprzyjemniejszą w życiu małego muzyka. Choć podejmowana jest na całe życie lub przynajmniej na długi czas, warto dać dziecku wolną rękę.
Dobrochna Surma
Dodaj komentarz