Zatrzymanie obywatelskie

Wyruszyłam na zakupy, tym razem skuterem, bo pogoda piękna a paliwo w takiej cenie, że wybór pada na to, co mniej pali. Zazwyczaj jadę dość ostrożnie i powoli, Zdziwiło mnie zachowanie kierowcy, który wyjeżdżał z parkingu. Jechał powoli, ale widocznym slalomem. Jechałam za nim powolnym tempem, a zachowanie tego człowieka wzbudzało we mnie coraz większe obawy. Widziałam, gdzie skręcił, ale musiałam się zatrzymać, by z plecaka wyjąć telefon i zadzwonić pod 112.

Na co przede wszystkim zwrócić uwagę?

Pierwsze pytanie, jakie mi zadano, to czy nadal jadę za tym kierowcą. Niestety, kierując jednośladem nie miałam takiej możliwości. Zostałam zapytana także o:

  • markę samochodu – niestety nie zwróciłam na to uwagi;
  • numery rejestracyjne – to na szczęście zapamiętałam;
  • kolor samochodu – to też udało mi się wskazać operatorowi;
  • oraz o kierunek, w którym jechał.

Jadąc samochodem, mamy większe szanse

Jechałam jednośladem. Samo zdjęcie kasku i wyszukanie telefonu zadziałało na niekorzyść. Częściej jednak poruszamy się samochodami. W tym przypadku mamy o wiele większe możliwości. Przede wszystkim powinniśmy kontynuować jazdę za podejrzanym pojazdem. W ten sposób, dzwoniąc na numer alarmowy, jesteśmy w stanie określić dokładną lokalizację pojazdu. Często też nie wiemy, że mamy prawo do zatrzymania obywatelskiego.

Czym jest zatrzymanie obywatelskie?

W wyjątkowych przypadkach każdy obywatel ma prawo do zatrzymania osoby, która może stanowić potencjalne zagrożenie. Mowa tu o ruchu drogowym, jednak zgodnie z art. 243 kodeksu postępowania karnego dotyczy to osób, wobec których mamy podejrzenie lub pewność, że dokonały przestępstwa. Mamy zatem prawo do nieumożliwienia kierowcy dalszej jazdy, np. poprzez wyciągnięcie kluczyków ze stacyjki. Nie wyciągniemy z tego tytułu żadnych konsekwencji, a możemy uratować komuś życie. Powinniśmy pozostać na miejscu zdarzenia do przybycia stosownych patrolu policyjnego.

Pozornie oczywiste, a jednak...

Często pędzimy, byle do celu. Bo praca, rodzina, obowiązki. Możemy kiedyś znaleźć się w takiej sytuacji i zignorować z nadzieją, że kierowca, który jedzie za nami z pewnością zauważy i podejmie odpowiednie kroki. Jeśli jednak kilkoro z nas pomyśli w ten sam sposób, parę metrów dalej może dojść do tragedii. Czy wtedy będziemy w stanie spojrzeć na to ze spokojem? Nigdy też nie mamy pewności, czy kierowca jest pod wpływem alkoholu, czy też zasłabł i potrzebuje pilnej interwencji. Nie bądźmy obojętni. W takiej sytuacji powinniśmy poczuć się do obowiązku i podjąć odpowiednie kroki. Szkoda tylko, że mało się o tym mówi, a lekcję, jak się zachować otrzymujemy najczęściej dopiero wówczas, gdy znajdziemy się w takiej sytuacji.

Edukacja… w tym zakresie jej brak…

Sama niedawno robiłam kurs na prawo jazdy. O ile w zagadnieniach teoretycznych jest bardzo dużo wiedzy dotyczącej pierwszej pomocy i zachowania podczas wypadków drogowych, nie było mowy o tym, jakie czynności podjąć w wyżej opisanym przypadku. Nie każdy domyśli się, by jechać za kierowcą, zapamiętać numery, markę i model samochodu, oczywiście powiadamiając w tym czasie numer alarmowy. Być może szkoły nauki jazdy powinny szkolić także w tym zakresie. Takie sytuacje na drogach może nie zdarzają się często, jednak prędzej czy później każdy z nas może stać się ich świadkiem. Bądźmy rozsądni i działajmy szybko. Każda minuta i każdy dodatkowy metr przejechanej drogi przez osobę, która wzbudza niepewność to realne zagrożenie. Nie liczmy, że zareaguje ktoś inny.

Kamila Em.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.