Siedząc w domu dzieci się nudzą, to ogólnie znana rzecz… W obecnej sytuacji szukamy kreatywnych pomysłów i zajęć dla dzieci.
Mamy dla Państwa propozycję – bajka wierszem pisana, dotąd nie publikowana. Opowiada o chłopcu, który nie wyobrażał sobie życia bez tableta, bajek i komputera. Jak zmieniło się jego życie po pewnej nocy? Jesteście ciekawi? Głównym bohaterem jest Piotruś, który zaczął dostrzegać piękno świata, gdy został mu odebrany dostęp do internetu.
Mamy teraz sporo czasu, by pomyśleć, co w naszym życiu jest ważne. Historia Piotrusia pokazuje nam, że podlewanie kwiatków, karmienie zwierzątek i pływanie po jeziorze odkrywa przed nami piękno świata.
Autorka bajki z wykształcenia jest terapeutą, oligofrenopedagogiem i fitoterapeutą. Poza pracą zawodową uwielbia pisać wiersze, w szczególności proste rymowanki dla dzieci, które mogą przyczynić się do ukształtowania ich systemu wartości. Rozwój moralny i zaradność życiową dzieci stawia ponad oceny szkolne. Jest zdania, że średnia ocen nigdy nie będzie wyznacznikiem wartości człowieka. Życie ma być przygodą, nie jedynie wegetacją i zadaniami do zrealizowania.
Piotruś to chłopczyk, który ma pięć latek
i z niego naprawdę jest niezły gagatek.
Bardzo lubi psocić, rozrabiać i broić,
a w życiu niczego wcale się nie boi.
Ma Piotr o trzy lata braciszka starszego,
mawia, że jego najlepszym kolegą.
Czasami się kłócą, jak to w życiu bywa,
lecz zgoda z niezgodą zazwyczaj wygrywa.
Chłopcy mają jeszcze najstarszego brata.
Nazywa się Tomek. Wciąż im figle płata.
Troszkę mu zazdroszczą, ciągle gdzieś wychodzi,
a oni – cóż, na to są jeszcze za młodzi.
Na ogół chłopaki każdego wieczora
kłócą się o pilot do telewizora.
Każdy ulubione ma swoje kanały,
mogliby tak spędzić niejeden dzień cały.
Raz się sytuacja taka przydarzyła,
że mama internet w domu wyłączyła.
To był istny dramat, tak się wynudzili,
że się o dwudziestej już spać położyli.
Powiem Wam, że Piotruś to straszny niejadek
i zawsze jest smutny, gdy ma jeść obiadek.
No jeszcze troszeczkę – prosi go wciąż mama,
a on ma nadzieję, że mama zje sama.
Jednak tutaj mama zazwyczaj wygrywa,
bo byłaby kara, nie ma co ukrywać.
Nie mógłby oglądać bajek na tablecie,
a to kara przecież najstraszniejsza w świecie!
Piotruś bardzo lubi jeździć na rowerze,
jednak chyba woli grać na komputerze.
Mamuś, jeszcze chwilkę – prosi nieustannie
i stygnie Piotrowi ciepła woda w wannie.
Przedstawić Wam pragnę dzisiaj tego chłopca,
bo wcale historia ta nie jest mi obca.
Opowiem Wam zatem, co się przydarzyło
i jak jego życie się nagle zmieniło.
Pewnego wieczoru okropnie się nudził,
mamusia już spała, więc jej nie obudził.
Tata czytał książkę, bracia już chrapali,
a tablet rodzice wysoko schowali.
Ani odrobinkę spać mu się nie chciało,
bo energii w sobie miał wcale nie mało!
Tak sobie pomyślał, nie mówiąc nikomu,
że się dziś pobawi jak Kevin sam w domu.
Czekał więc cierpliwie z głową na poduszce,
aż tata się położy i wreszcie uśnie.
W głowie swojej tworzył fantastyczne plany.
Wiedział już, że rano będzie niewyspany!
O! Tata już chrapie, więc działać już pora!
Może się przebiorę za złego potwora?
Ogromnie wystraszę Tomka oraz Krzysia…
Albo coś innego wymyślę na dzisiaj!
Trochę tutaj ciemno, potrzebne mi światło.
Znaleźć tu latarkę nie jest rzeczą łatwą!
Gdzieś tu przecież była, chyba w tej szufladzie.
Pożyczę tę taty, przecież to nie kradzież!
O działa i świeci! Co by teraz zbroić?
Może by firanki jakoś tu przystroić?
Wytnę w nich kółeczka, a może kwadraty?
Rano powiem wszystkim, że tu były skrzaty.
Efekt bardzo ładny, Piotr zadowolony,
pierwszy cel na dzisiaj już został spełniony.
Firanka jak nowa, nadał jej Piotr szyku.
By się tylko rano obeszło bez krzyku!
Poderwał się Piotrek w tej chwili z podłogi!
Na zielono Tomkowi wymaluję nogi
wymaluję mu ręce i będzie jak żaba.
To się mi szykuje wspaniała zabawa!
Wziął zielony pisak, farby plakatowe
i do rozcieńczenia w kubeczku wziął wodę,
spiesznie pomalował na zielono brata,
a ten sobie nadal tylko głośno chrapał.
Zostało mu dużo tej farby zielonej,
więc na całej ścianie wymalował słonie.
Troszkę mu już spać się powolutku chciało,
postanowił jednak broić tak noc całą.
Pomyślał, że zrobi na rano śniadanie,
rozsypał kilo mąki zatem na dywanie,
wbił jajka, dolał mleka – to będą omlety!
Lecz wymieszać się tego nie dało niestety!
Zapomniał, że mama w misce zawsze miesza.
Na przyszłość jej użyję – sam siebie pocieszał.
Jak wyczyścić dywan? To trudne zadanie.
Chyba się szykuje tu solidne pranie!
Wziął Piotrek z łazienki proszek do prania
i takie coś jeszcze, to do odplamiania,
wysypał na dywan, wylał wiadro wody,
do rana na pewno będzie już jak nowy!
Nagle jakieś kroki, chłopiec przestraszony
schował się pod krzesło, patrzy w obie strony,
zgasił swą latarkę, ma cichą nadzieję,
że nikt się nie dowie, co tutaj się dzieje.
Serduszko Piotrusia coraz mocniej puka!
Kto tak w środku nocy tutaj głośno stuka?
Kroki coraz bliżej, pomyślał – o rety!
Chyba ktoś tu musiał pójść do toalety!
Oby to nie Tomek, bo jak się zobaczy,
to całą rodzinę swym krzykiem wystraszy.
Ooo! Ktoś puścił bąka, takiego głośnego.
To tatuś, takie bąki należą do niego.
Piotrek miał szczęście, tata był zaspany
i o parę kroków minął się z dywanem.
Wskoczył już do łózka, chyba się udało!
Nadal Piotr przed sobą ma jeszcze noc całą…
To, że Piotrek bardzo kocha brata Krzysia
wie cała rodzina wcale nie od dzisiaj.
Jemu też już mały psikus przygotował,
dlatego klej szkolny prędko naszykował.
Wleję do skarpetek, a jak się obudzi,
to z ich ściągnięciem się mocno natrudzi.
Na pewno ciekawa będzie mina brata,
oczywiście powiem, że to wina skrzata!
Dla taty też Piotrek prezent już szykuje.
Może mu koszulę ładnie wymaluję?
Już wiem! Przecież tatuś nie znosi krawatów,
dostanie zatem piękny rysunek od skrzatów!
Koszula do pracy już wyprasowana,
Piotr ma więc nadzieję, że zdąży do rana.
Wziął do ręki pisak, piękny, granatowy
i odtąd krawaty tata już ma z głowy.
Krawat mu się udał, Piotr zadowolony,
lecz smutna koszula z lewej, prawej strony,
więc dorysował jezioro, łąkę, kwiaty.
Doskonały prezent to dla będzie taty!
Oczka Piotrka już senne, tyle już nabroił.
Chciał już się położyć we własnym pokoju,
lecz pomyślał, że mamie psikusa nie zrobił.
Szkoda tak odpuścić, tyle się narobił.
Mamusia ostatnio ciągle narzekała,
że nogi ją bolą, w pracy się nastała.
Piotrek myślał, że obcasy te nosi za karę,
więc zrobi jej wygodną jedną butów parę!
To zadanie trudne było dla Piotrusia,
bo bardzo dużo siły włożyć w to musiał.
Ale się udało! Wyłamał obcasy.
Teraz już wygodnie będzie mamie w pracy!
Piotrek w swoją misję wiele pracy włożył.
Nie dziwcie się zatem, w końcu się położył.
Zasypiał. Za oknem już prawie świtało,
aż strach teraz myśleć, co będzie się działo!
Gdy już zasnął, zwinne skrzaty mu się śniły,
te właśnie, które w nocy tyle tyle zbroiły.
Oj, na pewno lepiej dla chłopca by było,
by to mu się tylko zwyczajnie przyśniło.
W całym domu z rana wielki był ambaras.
Piotrek spał, poza nim wszyscy wstali naraz!
Krzyczy Tomek – mamo, nie wiem co się stało?
Przez noc moje ciało całkiem zzieleniało!
Krzysiu zaraz po nim poderwał się z łózka.
Czuł, że jakoś dziwnie klei mu się nóżka.
Chciał ściągnąć skarpetki, jednak się nie dało.
Dziwnie mu się wszystko tam poprzyklejało.
Mama słucha, nie pojmuje co się dzieje,
chyba z nerwów sama zaraz zzielenieje!
Co się stało? – myśli. Nagle się zdziwiła,
Gdy bałagan na dywanie zobaczyła.
Odjęło jej mowę… Co się wydarzyło???
To się nawet w nocy się nigdy jej nie śniło.
Łapie się za głowę, byli tu złodzieje?
Nie! Drzwi są zamknięte. Co się tutaj dzieje???
Poderwał się tata, oczy wytrzeszczone!
Czemu tu tak głośno? – pyta swoją żonę.
Spojrzał na koszulę, na łąkę i kwiaty,
wzrok nie przypominał wzroku tego taty…
Śmieją się dwaj bracia – słonie są na ścianie!
Dwa tygodnie prędzej było malowanie.
Krzysiu, patrz! Firanki! To jest niemożliwe!
Tomku, czy to sen jest, czy to jest prawdziwe?
Doprawdy nikt nie wie, co się tutaj stało,
przecież wszystkim w nocy tak dobrze się spało.
Lecz pytanie w głowie mamusi się budzi,
czemu Piotr w tym krzyku nie chce się obudzić?
Może syn jest chory? – mama myśl rozważa,
chyba będzie trzeba jechać do lekarza.
Już idzie, już pędzi do Piotrka pokoju,
lecz chyba nie zazna już dzisiaj spokoju…
Potknęła się, leży na mokrym dywanie.
Czemu jakieś buty tu ponastawiane?
Te buty to moje, kto urwał obcasy?
Nastały tu dla nas bardzo trudne czasy!
Mamo, to jest farba, ja nie zzieleniałem!
A ja porcję kleju do skarpet dostałem!
Żonko, już nie muszę zakładać krawata,
za to będę w łące, i do tego w kwiatach!
Mama wstała z tego mokrego dywanu,
nie jest w stanie pojąć tego bałaganu.
Ooo, Piotrek już nie śpi. Spod kołdry zagląda,
Jednak na chorego wcale nie wygląda!
Mama woła męża – choć tutaj na chwilę.
Ktoś jest niewyspany, a może się mylę?
Powiedz Piotrku, czy wiesz co się tutaj stało?
Czy na pewno w nocy dobrze Ci się spało?
Piotruś chciał powiedzieć, że tu były skrzaty,
ale zamilkł widząc minę swego taty.
Kiedy się obudził, nie wiedział, jak było,
czy to się zdarzyło, czy mu się przyśniło…
Zobaczył zielone słoniki na ścianie,
dojrzał ten bałagan wielki na dywanie,
farbki na podłodze, buty bez obcasów…
że też się doczekał takich ciężkich czasów!
No dobrze – powiedział – spać nie mogłem wcale,
za to się bawiłem naprawdę wspaniale!
Oj, to była dla mnie ogromna przygoda!
Czy wynikła z tego jakaś wielka szkoda?
Wszyscy nagle mieli coś do powiedzenia!
Tu przecież nie można zachować milczenia.
Klej w skarpetkach, słonie, omlet na dywanie,
co następnej nocy się w tym domu stanie?
Piotrek się rozpłakał cichutko w tej chwili,
on naprawdę chciał wszystkim życie umilić.
Zmartwił się, bo chyba to się nie udało,
choć energii włożył w to wcale niemało.
Choć się żal zrobiło rodzicom Piotrusia,
jednak konsekwencje pewne ponieść musiał.
Mama z tatą długo o tym rozmawiali,
po czym na rozmowę syneczka wezwali.
Odpracujesz szkody, które wyrządziłeś,
przy których tak dobrze Piotrku się bawiłeś.
Nawet jeśli śmieszne to się wydawało,
to strat mamy teraz naprawdę niemało.
Pomyśl więc, co teraz z dywanem zrobimy?
Mąki, mleka, jajek już nie doczyścimy.
Co teraz z firanką? Zniszczona jest cała,
dopiero pół roku w twym oknie wisiała…
Warto jest przemyśleć pomysły genialne,
może się okazać, że nie są tak fajne.
Czasu cofnąć Piotrku przecież nie możemy,
nawet jeśli tego ogromnie pragniemy.
Chociaż chciałeś dobrze, syneczku kochany,
w przyszłości zapytaj tatusia lub mamy.
Choć może uważasz, że jesteś za młody,
To teraz syneczku odpracujesz szkody.
U twoich dziadków na wsi zajęć jest dużo,
u nich dni nikomu się nigdy nie dłużą.
Trzeba podlać kwiaty, chwasty powyrywać,
wiele jest tam pracy, nie ma co ukrywać!
Pojedziesz więc synku na wieś na dni parę,
zobaczysz, to wcale nie będzie za karę.
Będziesz tam pomagał we wszystkim dziadkowi,
godnie odpracujesz wyrządzone szkody…
Mówi mama – przejdźmy zatem do konkretów,
u dziadków na wiosce nie ma internetu.
Nie ma tam tabletu, nie ma komputera,
Za to jest radosna wiejska atmosfera!
Ale jak to, mamo? – pyta Piotr zmartwiony.
Czy mają dziadkowie chociaż tam smartfony?
Albo telewizor? Z bajkami kanały?
Przecież bym nie umiał przeżyć tak dzień cały!
Mama tylko głową mocno pokiwała,swą miną synkowi już odpowiedziała.
Mamo, to jest kara najstraszniejsza w świecie!
Ani jednej bajki nawet na tablecie?
W końcu to zrozumiesz – powiedział mu tata,
że brak internetu to nie koniec świata.
Jeśli dziś w to jeszcze uwierzyć nie możesz,
to wizyta na wsi bardzo ci pomoże!
To się w Piotrka głowie jeszcze nie mieściło!
Myśli i rozpacza – po co mi to było?
Jedna noc zabawy, miało być wspaniale,
teraz bez tabletu będę żył za karę!
Nie było już sensu pocieszać Piotrusia,
bo na własnej skórze przekonać się musiał.
Zatem z szafy mama walizkę już zdjęła
i pakować Piotrka do dziadków zaczęła.
Dzień później u dziadków na wsi się zjawili.
Cóż, swą obietnicę naprawdę spełnili.
Doczeka się Piotrek niejednej przygody
oraz odpracuje wyrządzone szkody.
Słońce zachodziło, gdy już dojechali,
posiedzieli wspólnie, troszkę się pośmiali.
Rodzice wrócili do Tomka i Krzysia
Piotrek bez tabletu został już od dzisiaj.
Bardzo był zmęczony, spać mu się zachciało,
lecz czegoś mu jednak troszkę brakowało.
Opowiesz mi bajkę? – zapytał swą babcię.
Już idę, Piotrusiu, tylko włożę kapcie!
Babcia okulary swe na nos włożyła,
i ciepłą kołdrą w gwiazdki wnuczka przykryła.
To ciekawa bajka, wsłuchaj się w jej słowa,
a morał głęboko w swym serduszku schowaj.
Kiedyś wielki lew się przebrał za motyla,
Wspiął się na dach duży, a potem dał dyla
Cóż, myślał, że może nauczyć się latać,
lecz niestety potem bardzo gorzko płakał.
Nie pomogły wcale dorobione skrzydła,
szkoda, bo natura lwia mu trochę zbrzydła.
Pragną tak jak motyl polecieć wysoko,
nic z tego nie wyszło, a miało być spoko.
Innym razem żółw się przebrał za zająca,
dla niego ta opcja była wręcz kusząca.
Wielkie uszy z papieru szybko dorobił,
wierzył w to, że będzie teraz szybciej chodził.
Sunie on łapami dumnie po ulicy,
szybciej żółwiu, coś jedzie – ktoś głośno krzyczy!
Kierowca z trudnością zatrzymał swe auto!
Czy narażać życie na pewno jest warto?
Z tej bajki wynika bardzo ważny morał,
by pokochać siebie nadeszła już pora.
W swoją siłę wtedy wszyscy uwierzymy,
gdy się żyć ze sobą w zgodzie nauczymy.
Nieważne czy jesteś lwem, czy też zającem,
Nad wszystkimi świeci takie samo słońce.
Nad wszystkimi pada jednakowy deszczyk…
babciu – prosi Piotrek – opowiadaj jeszcze!
Dziś już zamknij oczy, bo rano nie wstaniesz,
a jutro przed Tobą niejedno zadanie.
Jeżeli pozwoli nam na to pogoda,
to czeka Cię, Piotrku wieczorem nagroda!
Światło już zgaszone, oczy już zamknięte,
w głowie jednak myśli dotąd niepojęte.
To ja chyba także jestem wyjątkowy?
Wiele myśli przyszło Piotrkowi do głowy!
Puk, puk, puk – wstajemy, bo już świeci słońce,
śniadanie na stole, pyszne i gorące.
Przeciąga się Piotrek, oczy swe przeciera,
myśli, co go czeka dziś bez komputera.
Po śniadaniu dziadek z uśmiechem mu mówi,
że dwie tony węgla na zimę zamówił.
Będziemy do worków węgiel pakowali,
na pewno się przy tym ubrudzimy cali!
Trzeba znaleźć jakieś ubranie robocze,
babcia szuka, głośno przy tym się chichocze.
Piotrek włożył spodnie, potarganą bluzkę,
babcia zawiązała mu na głowie chustkę!
Zadanie miał trudne, nie ma co ukrywać!
Miał dziadkowi worki wielkie przytrzymywać,
a babcia sznurkami te worki wiązała,
cały nos i ręce brudne z węgla miała…
Choć na koniec pracy Piotrek był zmęczony,
to patrząc w lusterko był zadowolony.
Cały jestem brudny, a nikt się nie złości!
Chyba Piotr na dłużej u dziadków zagości…
To dziwne, bo mówią, że Piotr to niejadek,
a po ciężkiej pracy zjadł cały obiadek!
Zjadł zupę, do tego całe drugie danie,
więc dla kota dzisiaj nic tu nie zostanie!
Po obiedzie dziadek Piotrusia zawołał,
bo karmić zwierzęta nadeszła już pora.
Jest ich tu niemało, zaraz się dowiecie,
to chyba największe gospodarstwo w świecie!
Najpierw zaniósł Piotrek jedzenie dla kota,
spodobała mu się ta wiejska robota!
Pies Trezor z radości pomachał ogonem,
on także przez Piotrka został nakarmiony.
Mówią, że źle żyje na ogół pies z kotem,
a oni pod wspólnym ciągle leżą płotem.
Są dowodem na to, że można żyć w zgodzie
i nie trzeba toczyć wojny podwórkowej.
Długo pracował Piotr razem ze swym dziadkiem.
Obdzielili zwierzęta pysznym obiadkiem,
nakarmili kota, psa i cztery kury.
Aaa… został im jeszcze królik szarobury.
Dziadek już dla chłopca ma nowe zadanie.
Trzeba królikowi posprzątać posłanie!
Sprzątnął zatem Piotrek królikowi klatkę,
a ten mu w podzięce podał małą łapkę…
Odrzekł dziadek – usiądź tu sobie wygodnie,
teraz Ci historię ciekawą opowiem.
Tej historii dotąd nigdy nie słyszałeś,
lecz do jej poznania teraz już dojrzałeś.
Trezor, zanim tu trafił był porzucony.
Przez babcię na drodze został znaleziony.
Rzecz to trudna wielce jest do zrozumienia,
że ludzie czasami nie mają sumienia.
Teraz Trezor ma dom i jest już szczęśliwy,
doczekał tu z nami swoich lat sędziwych,
jednak na początku bardzo bał się ludzi,
przez to że się komuś tak po prostu znudził…
Długo się on uczył na nowo ufności.
Brakło właścicielom odpowiedzialności.
Trezor wie, co przeżył, chociaż nam nie powie,
jednak jego oczy były tak wymowne.
Pamiętaj, zwierzęta cieszą się i czują,
wzajemnie się sobą bardzo opiekują.
Podobnie jak ludzie mają swoje cechy,
na co dzień nam dają powód do uciechy.
Wiele dobrej pracy chłopcze uczyniłeś,
lekcję życia dzisiaj pięknie zaliczyłeś.
Popatrz w niebo – cudowna jest dziś pogoda,
Należy Ci się więc wspaniała nagroda!
Zaraz tutaj wrócę – cierpliwie poczekaj,
nie będę już dłużej z niespodzianką zwlekał.
No,gdzie jest ten dziadek? przecież późna pora.
O idzie! Cóż niesie? Dętkę od traktora?
Piotr nie ma pojęcia co się tutaj dzieje
Z tej niecierpliwości chyba oszaleje!
No, wskakuj do auta bo nam dzień ucieka!
To będzie zabawa! Nie ma czasu zwlekać.
Za chwilę już byli u brzegu jeziora,
było bardzo ciepło, choć późna dość pora.
Pyta dziadek – kąpielówki już ubrane?
Bo się nam szykuje wspaniałe pływanie!
Siedzą już w tej dętce, Piotrka myśl nurtuje
Jakim cudem dętka nas tu utrzymuje?
Trzeba przyznać, bardzo mu się podobało,
a na dworze już się powoli ściemniało.
Popatrz Piotrku, ile piękna jest w tym świecie!
Takiego nie znajdziesz w żadnym internecie.
Czujesz zapach trawy, wietrzyk nas kołysze,
warto jest się wsłuchać w tę spokojną ciszę…
Gdy ja byłem mały, nie było tabletów,
komputerów, bajek ani internetu.
Inne były czasy – opowiadał dziadek,
nie miałem też takich wspaniałych zabawek.
Piotrkowi to w głowie się zmieścić nie chciało.
Dziadku – to jak życie wtedy wyglądało?
Każdy dzień wyglądał, właśnie jak nasz dzisiaj.
Piotr odrzekł – wspaniale! Zadzwońmy po Krzysia!
Krzyś dołączy do nas w odpowiednim czasie.
Naciesz się widokiem, niebem, wodą, lasem.
W życiu nie można żadnej chwili marnować,
bo na stare lata będzie się żałować.
Dziadku, jesteś lepszy od tysiąca bajek,
z Tobą się tu bawię naprawdę wspaniale!
Piotrusiu, już zimno, wracać już musimy.
Jutro coś fajnego znowu wymyślimy!
Piotrek już nie myślał wcale o tablecie.
Ten dzień był dla niego najpiękniejszy w świecie!
Opowiedz mi bajkę – zawołał Piotr babcię.
Poczekaj kochany, tylko włożę kapcie.
Opowieści babci nie pamięta wcale,
bo gdy się położył zasnął w sekund parę.
Rano wstał przed czasem, zapukał do babci.
Puk, puk – już jest ranek, zapomniałaś kapci.
Piotr chciał zjeść przepyszny omlet na śniadanie,
pomyślał w tej chwili o brudnym dywanie.
Najważniejsza miska! Nie popełnię z rzędu
znów tego samego, okropnego błędu!
Śniadanie zjedzone. Nim będzie obiadek
zadania dla Piotrka przygotował dziadek.
Śmiać się dziadkom bardzo na tę myśl zachciało,
kiedy pomyśleli co się będzie działo.
Zadanie, które Piotr ma dziś do spełnienia,
wymaga cierpliwości i poświęcenia.
Będzie musiał wiele chwastów powyrywać,
gdzieniegdzie na pewno zjawi się pokrzywa!
Gdy się Piotr dowiedział, zmartwił się w tej chwili.
Pokrzywa mu przecież życia nie umili?
Że się chłopak zmartwi, dziadek dobrze wiedział,
więc coś o pokrzywie chłopcu opowiedział.
Oj swędzi, oj piecze – jak to się nazywa?
Tak! To ukochana przez dzieci pokrzywa.
Chociaż w życiu czasem sprawiała psikusy,
to w swych właściwościach ogromne ma plusy.
Świeża i suszona organizm nam wzmacnia,
niejedna przed laty zbierała ją babcia.
Mamy komputery, internet, tablety,
czy znamy pokrzywy choć ze dwie zalety?
Piotr się nie spodziewał, że taka pokrzywa
tyle dobra w sobie cichutko ukrywa,
włożył więc wielkie rękawiczki na ręce
i zebrał pokrzywę dla babci w podzięce!
Musiał stawić czoła pozostałym chwastom,
lecz to, przy pokrzywie, było rzeczą łatwą.
Cieszył się ogromnie. Czy już wiecie z czego?
Wiedział Piotr, że zrobił coś pożytecznego.
Prosi babcia – trzeba jeszcze podlać kwiaty,
gdyż nie zrobią tego fantastyczne skrzaty!
Piotr z konewką białą paradował dumnie,
a sąsiad zawołał – Piotrku, jeszcze u mnie!
Wreszcie nastał wieczór, słoneczko już nisko,
rozpalimy Piotrku wspaniałe ognisko!
Najpierw więc musimy drzewo przygotować,
a potem będziemy wspaniale ucztować!
Wieczór był pogodny, ogień ich ogrzewał,
dziadek po cichutku pieśni różne śpiewał,
na patykach piekły się pyszne kiełbasy.
Wspaniałe to były dla Piotrusia czasy!
Zjedli już kiełbaski, a tu nagle dziadek
głośno puścił bąka, chyba przez przypadek!
Piotruś zachichotał – cóż, nie tylko tata
Puszcza takie bąki, jak głośna armata!
Jutro wrócisz do domu, wnuczku kochany,
pojedziesz z powrotem do taty, do mamy.
Bardzo mnie to cieszy, że tu z nami byłeś,
wiele dobrych rzeczy w tym czasie zrobiłeś.
Popatrz na ten ogień, który nas ogrzewa.
Zgaśnie gdy nie damy trochę więcej drzewa.
Ogień jest podobny do naszego życia,
to ostatnia lekcja już będzie na dzisiaj.
Każdy potrzebuje ciepła w swoim życiu,
tak samo ja, jak ty, Tomek oraz Krzysiu
i w każdym serduszku ognisko się pali,
czy jesteśmy duzi, czy jesteśmy mali.
Dobre czyny są jak te kawałki drewna,
one ogrzewają serca nam od wewnątrz.
Trzeba dbać, by ognisko w sercu nie zgasło,
a to nie jest rzeczą dla nikogo łatwą!
Dziadku – pyta Piotrek – kiedy będę miły,
to iskierki w sercach będą się paliły?
Brawo Piotrku – odrzekł bardzo dumnie dziadek!
Nie mówię Ci o tym wcale przez przypadek.
Ja w swoim życiu przeżyłem bardzo wiele
i jeszcze pożyję, taką mam nadzieję.
Lecz gdy ktoś mnie pyta, co jest w życiu ważne,
miłość i szacunek – mówię im odważnie!
Przed Tobą, kochany lat jest bardzo dużo,
uwierz mi, że one się wcale nie dłużą.
Wspaniałe zostają nam w sercach wspomnienia,
gdy mamy mamy naprawdę wiele do zrobienia!
Czasem można bajkę pooglądać, chłopcze.
Ważne, by TO życie nie było nam obce.
Tyle piękna mamy przecież na tym świecie…
Dziadku – to jest prawda, więcej niż w tablecie!
Dziadek jest dziś ogromnie dumny z Piotrusia,
w końcu to zrozumieć przecież kiedyś musiał!
Przy ogniu siedzieli jeszcze dwie godziny
Stroili do siebie przezabawne miny.
Gdy przyszli do domu, to babcia już spała.
Czemu – myśli Piotrek – się poodkrywała?
Poprawił jej kołdrę, ona zachrapała
i płomyczek mały do serca dostała.
Zaraz po tym Piotr już leżał w swoim łóżku,
czuł wspaniałe ciepło we własnym serduszku.
Nie wspomniał nic nawet już o oglądaniu,
marzył teraz tylko o spokojnym spaniu.
Rano po Piotrusia wszyscy przyjechali!
Mama, tato, bracia – oni są wspaniali.
Tęskniłem za wami – rodzinko kochana,
tyle mam wam wszystkim do opowiadania!
Tato, miałeś rację, to nie była kara,
ta przygoda dla mnie była wręcz wspaniała!
Tu na wsi naprawdę jest wspaniałe życie
i w to, co Wam powiem mi nie uwierzycie.
Mamo, ja już nie chcę wciąż bajek oglądać,
bo prawdziwe życie inaczej wygląda.
Co dzień mamy bardzo dużo do zrobienia
Nie ma zatem ani chwili do stracenia!
Krzysiu, ja pływałem na środku jeziora
wraz z dziadkiem na dętce starej od traktora.
Mieliśmy ognisko, zwierzęta karmiłem
i się o pokrzywie trochę nauczyłem.
Poznałem historie najwspanialsze świecie,
musicie posłuchać, wiele zrozumiecie.
Mam genialny pomysł! Zróbmy znów ambaras
i do dziadków wszyscy przyjedziemy naraz!
Mamo, już tak nie patrz! Ja sobie żartuję
oraz setki marzeń w swojej głowie snuję.
Chciałbym jeszcze zostać tutaj z chłopakami,
by to, co odkryłem, mogli odkryć sami!
Mamie się spodobał nawet Piotrka pomysł,
lecz patrzy, a Krzysiu jest jakiś zmartwiony!
Chłopcze, co ty na to? Pomysł się podoba?
Mamo – mówi Krzysiu – coś mnie boli głowa.
Piotr na to – wiem mamo, nie boli go głowa,
tylko jak struś w piasek teraz głowę chowa!
Dobrze wie, że tutaj nie ma internetu.
Odrzekł Krzyś – no właśnie i nie ma tabletu!
Nic się nie martw Krzysiu – pociesza Piotr brata,
brak internetu to nie jest koniec świata!
Można robić mnóstwo fantastycznych rzeczy
i nie są potrzebne smartfony, tablety!
Zostali więc bracia u dziadków na wiosce,
to, co niepojęte stało się tak proste!
Wszyscy razem w trójkę sprawę sobie zdali,
że tak wiele godzin dotąd marnowali.
Miesiąc później znów do dziadków przyjechali,
w to, co zobaczyli wręcz nie dowierzali!
Czyta dziadek wiadomości na tablecie,
jest to widok dla nich najdziwniejszy w świecie!
Dziadku, co Ty robisz, nie szkoda Ci czasu?
Zamiast tego lepiej wybrać się do lasu!
Rzekł dziadek – tyle się o tym nasłuchałem,
sam się więc przekonać naprawdę musiałem!
Teraz nie wiadomo, kto tu kogo uczy.
Uczy dziadek wnuczka, wnuczek dziadka uczy?
Nigdy nie wiadomo, tak to w życiu bywa.
Czy tutaj się dla nas jakaś rada skrywa?
Dziadek podniósł głowę, zdjął swe okulary.
Posłuchaj kochany – fakt, jestem już stary.
Istotne, by wszystko sensownie wyważyć,
śmiać się i pracować, żyć, planować, marzyć…
Korzystam z tabletu, nie ma w tym nic złego,
lecz nie jest to dla mnie coś najważniejszego.
To dla mnie jedynie maleńki dodatek,
wciąż jednak najbardziej zachwycam się światem
Kamila Małek
Dodaj komentarz